wtorek, września 15, 2009

Shaolin

Odkryłyśmy, że w naszym hostelu mieszkają Polacy :-) i wszyscy razem również z Włochem postanowiliśmy pojechać w piątkę do Shaolin. Jednak ponieważ skończyły nam się pieniądze, musiałyśmy iść najpierw do Bank of China, a potem jeszcze na dworzec kupić bilety do Nankinu (udało nam się dostać hard sleepery za 195RMB) i ostatecznie do autokaru jadącego do Denfeng dotarliśmy dopiero po 11. Stacja autokarów jest zaraz obok dworca. Droga autostradą trwa ok 1.5h (bilet do Shaolin 18RMB). Na stacji w Denfeng przerzucili nas do innego autokaru jadącego pod sama świątynię.

Shaolin Temple to na prawdę droga impreza. (właśnie gdy piszę te słowa siedząc w kafejce internetowej, obok mojej klawiatury przebiega wielki karaluch, bleh!). Najpierw skasowali nas po 100RMB za sam wstęp na teren świątyni. Ponieważ już na miejscu zorientowaliśmy się, że to na prawdę wielki obszar, a my mamy bardzo mało czasu, postanowiliśmy podjechać do lasu pagód busikiem (kolejne 10RMB). Las pagód zrobił na mnie bardzo przyjemne wrażenie. Napstrykałam masy zdjęć. Prawie tyle, co pandom ;-)
Potem ruszyliśmy w góry (przejazd kolejką linową w obie strony 60RMB), gdzie okazało się, że za wstęp na ich teren również trzeba zapłacić (5RMB). Normalnie zdzierają z turystów, jak tylko mogą. Postanowiliśmy z Włochem pójść w stronę wiszącego mostu i po prostu przejść ile się da do 16.30, bo o 18 byliśmy już umówieni z naszymi Polakami przy bramie wyjściowej. Nie byliśmy też pewni, o której mamy ostatni autobus do Luoyang.
Góry były wykańczające (za dużo schodów), ale za to widoki super. No i niebieskie niebo nad głową też dodawało zdecydowanie uroku. Po drodze napotkałam mnicha, który sprzedawał podejrzane grzybki. Z wyjaśnień na migi dowiedziałam się, ze bardzo pomagają w "medytacji". Nie zdecydowałam się spróbować. Do właściwej świątyni dotarliśmy przed samą 18 i tu okazało się, ze Polacy postanowili przenocować w Shaolin, by następnego dnia móc wszystko dokładnie obejrzeć. Tak wiec już bez pospiechu obejrzeliśmy, co się dało. Przed świątynia nabyłyśmy tez z A. po wielkim sznurze dużych pachnących korali z drzewa sandałowego (takich, jakie noszą mnisi buddyjscy). Udało nam się dostać dwa za 15RMB. Powieszę je sobie gdzieś w pokoju, bo do noszenia na szyi za ciężkie.

Mam wrażenie, ze na terenie Shaolin my, jako obcokrajowcy stanowiliśmy równie dużą atrakcję dla Chińczyków, co sama świątynia. Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy byłam proszona o wspólne zdjęcie. Włoch został nawet obdarowany chińskim dzieckiem i miał sesję zdjęciową z całą rodziną Chińczyków. Zawsze mnie zaskakuje ta ich otwarta fascynacja nami.

Na koniec okazało się, ze oczywiście ostatni autobus z Denfeng do Luoyang nam uciekł. Do Denfeng dojechaliśmy z prywaciarzem za 10RMB od osoby (chciał po 30RMB i był ostatecznie bardzo niezadowolony z tych 10RMB). Jednak do Luoyang zaproponował nam cenę po 100RMB od osoby, na co roześmialiśmy mu się w twarz i poszliśmy szukać innego transportu. Ostatecznie trafił nam się prywatny autobus po 30RMB od osoby. Niestety nie jechał autostradą tylko bardzo trzęsącą górską drogą, więc powrót zajął nam zdecydowanie więcej czasu. Za to dowieźli nas pod dworzec, gdzie zjedliśmy kolacje w ulicznej knajpce i wsiedliśmy w taksówkę do hostelu.

Po drodze Włoch złakniony owoców na patyku zatrzymał kierowcę, gdy zobaczył stragan i wyskoczył zakupić łakocie. Też na tym skorzystałyśmy. Ponowne mniam :-D

    Wejście do kompleksu Shaolin

    Las pagód w Shaolin

   
    Niesamowite góry przy Shaolin




Przykładowe ceny:
wstęp do kompleksu Shaolin - 100RMB
kolejka linowa w obie strony - 60RMB
busik na terenie Shaolin - 10RMB
wstęp na teren gór - 5RMB
bilet autobusowy Luoyang-Denfeng - 18RMB
bilet kolejowy Luoyang-Nankin - 195RMB
woda mineralna - 5RMB
2 sznury wielkich korali buddyjskich - 15RMB

2 komentarze:

unis pisze...

Szkoda ze nie zostałyście z polakami na drugi dzień, pewnie zobaczyłabyś festiwal walk, byłyby fajne zdjecia.

Jelithe pisze...

Festwial walk kończył się własnie tego dnia, co bylismy, więc nic więcej bysmy nie zobaczyli.