czwartek, stycznia 25, 2007

tydzień pełen przygód

Ostatnio moje życie obfituje w przygody. Najwięcej rozrywki dostarcza mi oczywiście moja współlokatorka, która jest typowym dzieckiem pecha. W nowym roku została już okradziona, parę razy schowała klucz do śmietnika tak, że nie szło go znaleźć (np. do lodówki), przed wczoraj uszkodziła stopę na tyle, że musiała jechać do szpitala, a dziś zostawiła mi w poczcie głosowej wiadomość, że nasze mieszkanie płonie, a ona nie ma czasu się tym martwić, bo pędzi na egzamin ze znaków. Można się domyślić jakie wywarło to na mnie wrażenie. Do domu wracałam jak na skrzydłach bojąc się, że niewiele z niego zostało. Na szczęście wciąż stoi. Pożar okazał się spięciem w gniazdku. Podzwoniłam w różne miejsca by zdobyć numer do elektryka na Nowodworach (w wiele różnych miejsc, bo na Informacji numerów TP podali mi numery do sklepów elektronicznych, a numer na pogotowie elektroniczne cały czas zajęty) i ostatecznie dzięki koleżance dostałam upragniony numer i nawet udało mi się uruchomić prąd w mieszkaniu. Naprawa gniazdka w poniedziałek. Ciekawe ile ta przyjemność będzie nas kosztowała. Ciekawe co jeszcze czeka mnie w tym tygodniu, bo w przecież do końca zostało 3 i pół dnia.  
怖い!!