wtorek, grudnia 23, 2014

Podróż na skrzyni pełnej wężów

Pierwszy dzień objazdu świątyń zaczęłyśmy w oddalonej o 13 km od Siem Reap grupie Roluos, które są jednymi z najwcześniejszych budowli khmerskich (datowane na późny IX w.). Zobaczyłyśmy dokładnie dwie świątynie: Bakong (czyli pierwsza świątynia symbolizująca górę, zbudowana z piaskowca jako główna świątynia króla Indravarmana I) i Preah Ko (czyli świątynia białego byka - wciąż są przed nią jego posągi z piaskowca, poświęcona Shivie). Były bardzo przyjazne, bez tak wielkiej masy turystów, jaką można napotkać w głównym kompleksie Angkor.

 

Bakong:

 

 
 
 
 
 
 
 
 
Preah Ko:
 

Po Roluos nasz kierowca zasugerował wypad na Tonle Sap, które jest już niedaleko. Zgodziłyśmy się i po bardzo, ale to bardzo wyboistej drodze (oczywiście piaskowej), kilku smagnięciach gałęziami i 25$ za bilet, znalazłyśmy się na niewielkiej i dosyć niepewnie wyglądającej łodzi. Jednak było warto. Łódź zabrała nas do pływającej wioski Kampong Phluk, która była niesamowita. Jak z jakiegoś futurystycznego filmu, w którym ludzie żyją na wodzie w domach na palach - coś w stylu "Wodnego świata" (film z lat 90. z Kevinem Costnerem). Nawet nakręciłam kilka filmików z tego miejsca (ogólnie coś mnie naszło na nagrywanie filmików, więc jak się uda, to jakieś tu umieszczę). Po przepłynięciu wioski, wypłynęliśmy na otwarte jezioro, które jest tak ogromne, że nie widać drugiego brzegu z żadnej strony. Mogłoby być morzem. Do tego w porze mokrej tak dużo przybywa wody, że widać tylko czubki drzew z niej wystające. Oczywiście żyje tu masa różnych gatunków ryb i ptaków w tym wiele zagrożonych wymarciem. W drodze powrotnej do portu nasz kierowca tuk tuka nabył... reklamówkę pełną wężów, które następnie beztrosko wrzucił do skrzyni pod naszym siedzeniem, by podróżowały z nami przez resztę dnia.

 

Mój sumik na obiad w pobliżu Roluos:

 

Tonle Sap i wioska Kampong Phluk:

 
 
 
 
 
 
 
 
 
Port na Tonle Sap i "parking" tuk tuków:
 
 
 
 
Powietrze nam z koła ucieka:

Po Tonle Sap zaczęliśmy tzw. Grand Tour (kompleks Angkor jest umownie podzielony na Small Tour i Grand Tour. Pierwsze to najbardziej znane świątynie jak Bayon czy Angkor Wat, a drugie to te mniej znane. Generalnie w jeden dzień można zrobić jeden z okręgów i poleca się zacząć od Grand Tour, co też zrobiłyśmy i teraz i poprzednim razem, gdy tu byłyśmy). Na samym dole znajdziecie mapkę ze świątyniami, które dziś widziałyśmy: East Mebon (poświęcona Shivie z X w. ze słoniami w narożach), Ta Som (z XII zbudowana przez najbardziej płodnego jeśli chodzi o świątynie - króla Jayavarmana VII. Na jej końcu znajduje się wielkie drzewo oplatające wejście, które najbardziej utkwiło mi w pamięci), Neak Pean (kolejny twór Jayavarmana VII, ale tym razem zbudowany na wyspie i otoczony przez baseny. Główną, centralną część otaczają dwa bóstwa wodne - Nagi splątane ogonami) i na koniec Preah Khan (tak, dobrze zgadujecie, to też Jayavarman VII walnął sobie świątynię w miejscu swojego zwycięstwa nad Czamami w 1191 r. i nazwał ją "święte miasto zwycięstwa" - ta świątynia to masa regularnych korytarzy. Niestety nie miałyśmy już czasu, by ponownie dokładnie ją obejrzeć).
 
East Mebon:
 
 
Ta Som:
 
 
 
 
Neak Pean:
 

Preah Khan:

Na zkończenie dnia poszłyśmy (a raczej pojechałyśmy tuk tukiem jak koloniści lata temu) do cyrku Phare. Jest to nowoczesny cyrk tworzony przez młodych Khmerów, którzy z użyciem muzyki, teatru, tańca i akrobatyki, przedstawiają khmerskie opowieści. Przedstawienie bardzo nam się podobało. Niesamowite rzeczy robili na tej niewielkiej scenie. Z przyjemnością mogłabym to obejrzeć jeszcze raz.

 

Mapka Angkor Wat:

 

Ceny:

40$ 3-dniowy bilet do Angkor Wat

25$ łódka na Tonle Sap

7,5$ obiad w restauracji przy zabytkach

1$ kg prania

3$ śniadanie w hostelu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy: