kolejny wyjazd
No to o kolejną osobę mniej w naszym gronie. Wczoraj wyjechał Parris, jak myśmy wspinali się na przeklęte Fuji. W ostatni wspólny wieczór niczego specjalnego nie robiliśmy. Jedynie objedliśmy się bigosem, który ugotowałam i opiliśmy miodem, który przywiozła mi Mara, a potem, jak co wieczór, najechaliśmy pokój Jon'a i do późnej nocy graliśmy w Mario Karts. Opóściłam towarzystwo, gdy postanowili kontynuować golądanie 24 godzin, a mi się ten serial jakoś nie bardzo podoba. Może gdybym się wciągnęła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz