środa, sierpnia 18, 2010

japońskie dobra ponownie :-)


Pocieszeniem na zakończenie urlopu jest kolejna partia dóbr japońskich :-)
Tym razem trochę mniej gier, a więcej książek, a prócz tego cała masa dodatków ekstra (czasami trochę dziwnych)  :-)

Książki (tym razem tylko do nauki języka):
"Aimaigo jien" (słownik z różnymi niejasnymi zwrotami)
Seria "Mondai na nihongo" 1-3 + ćwiczenia 2 ("problematyczny japoński")
Seria "Nihonjin no shiranai nihongo" 1-2  ("japoński nieznany Japończykom")

Ta ostatnia seria jest na prawdę świetna (na razie za nią się zabrałam). Np. tłumaczy takie niuanse, jak różnica między pisanymi tym samym znakiem 冷める (czyt. sameru) a 冷える (czyt. hieru), gdzie pierwsze znaczy "ostudzić" (ciepłe do normalnej temperatury), a drugie "schłodzić" (z normalnej temperatury na niższą). Nie miałam o tym pojęcia. Jutro sprawdzą, czy Japończycy o tym wiedzą :-D

Gry:
Doko demo kanji quiz DS (do nauki japońskich znaków)
Taiko no tatsujin na PS2 6 i 7 część (czyli japońskie bębenki - jeszcze tylko kontroler muszę nabyć)

Dodatki ekstra (tu też trochę dziwności):
Katsuoboshi (te trzy paki na górze) - suszone płatki z tuńczyka do posypywania okonomiyaki
Kilka pudełek japońskich słodyczy z zieloną herbatą maccha
Pojemnik na majonez i łyżka bambusowa (bo podobno nasza drewniana jest beznadziejna) :-)
Dzwonek furin ze słonecznikami (miał być ze złotą rybką, bo tak mi się kojarzą te dzwonki, ale nie było)
Różowy stylus i folie ochronne na ekrany DSa (w Polsce coraz trudniej o oryginalne)
Małe notesiki (używam takich podczas wyjazdów)
Pudełko na kartridże DS
Szminka Shiseido w kolorze różowym (he?)
Torebki do parzenia herbaty (jestem od nich uzależniona)
Ręczniczek z kotem Jiji z japońskiej bajki "Majo no takkyuubin"
Happitan - słone ciastka ryżowe (moje ulubione)
Śmieszny papier toaletowy z obrazkami i napisami, co zrobić jak nie możesz zrobić :-)

9 komentarzy:

Unknown pisze...

strasznie zaintrygował mnie papier i jestem ciekawa, jakie pomysły mają Japończycy na niemożność;)
Pozazdrościłam wspomnień z wyprawy i w przyszłym roku może też się wybiorę

Jelithe pisze...

Na niemożności proponują np. startą rzepę (nie wiem, dlaczego ma być starta, a nie w całości), albo natto (takie lepkie coś z fasoli), albo zjedzenie czosnku, albo picie codziennie zaraz po przebudzeniu czegoś zimnego, albo mleko, itd.

Anonimowy pisze...

Trafiłem przypadkiem i będę pewno czytał z wielkim zainteresowaniem jeżeli nie zgubię linka. Nigdy nie byłęm w Japonii ale widziałem kiedyś gościa co był, a zresztą jadłem też suszi (w wersji środkowomazowieckiej a więc pewno z kaszy i karpia).

GRU-Bass

Patrycja Mencel pisze...

podziwiam za pozytywizm pod względem nauki tego języka. jakiś rok temu kupiłam książkę i zupełnie tego nie pojęłam, a książka leży teraz spokojnie w kącie :)

Pozdrawiam - www.window-on-the-fashion.blogspot.com

DARIA-ART pisze...

Witaj :) bierz kota w ciemno nic się nie bój, też właśnie wzięliśmy 2 naraz, poza szkodami, które trzeba przeżyć są cudne i przekochane :) pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://daria-art.blogspot.com

Pemberley pisze...

Moje ulubione zagryzki to " onigiri senbe".
Według moich źródeł w Wałbrzychu są oebcnie najlepsze restauracje japońskie w calej Polsce. Niesamowite. Pozdrawiam

Jelithe pisze...

To chyba te źródła nie są zbyt wiarygodne, bo w Wałbrzychu jest tylko jedna restauracja japońska i to najczęściej nieczynna :-)

Pemberley pisze...

Zamykają i Mikawa? No to biedni Japończycy. Zródełko wiarygodne, tylko w Walbrzychu rzadko bywa:) Pozdr.

Jelithe pisze...

Z tą wiarygodnością chodziło mi o liczbę mnogą restauracji, bo aż tyle ich tu nie mamy :-) Mikawy chyba nie zamykają, ale ona nie działa wtedy, kiedy człowiek by się tego spodziewał. Mi się jeszcze nigdy nie udało tam trafić tak, żeby było czynne. Najłatwiej po prostu zrobić rezerwację, to wtedy ktoś tam będzie. Co do jedzenia, to Japończycy określają je jednym słowem "mazui" (niesmaczne), ale i tak tam chodzą. Pewnie z braku laku pójdą wszędzie byle by tylko przypominało dom. Osobiście mogę polecić restaurację Darea niedaleko wrocławskiego Rynku. Jadałam w wielu restauracjach w Polsce sushi i ta plasuje się bardzo wysoko na mojej liści ;-) Ich dodatkowym atutem jest to, że jak poproszę, to mi robią nigiry z łososiem, majonezem i szczypiorkiem. Mniam. Moje ulubione :-)