środa, czerwca 27, 2007

kolejny busy day

Dziś wstałam rano (bardzo rano jak dla mnie) z zamiarem wybrania się do mojego pracodawcy w sprawie szczegółów dotyczących pracy tłumacza, którą od 2 lipca zaczynam w Toruniu. Nie muszę chyba dodawać, jaki wstręt odczuwam do porannego wstawania i wciąż mam nadzieję wykorzystać w pełni te kilka poranków, które mogę smacznie przespać, zanim pogrążę się w życiu shakaijina wstającego o porach, które nie mieszczą mi się w głowie.
Nic to, wstałam, zjadłam śniadanie i już miałam wychodzić, gdy zadzwonił telefon. Okazało się, że mój pracodawca chory i nie spotka się ze mną odbyliśmy za to długą rozmowę przez telefon pełną niezbędnych instrukcji i pouczeń.

W każdym razie wiem już, że najbliższe trzy miesiące przesiedzę w Toruniu (z niedługim urlopem gdzieś po drodze). Zapowiada się nieźle. Zakwaterują mnie w pełni wyposażonym mieszkaniu, które będę dzieliła z koleżanką ze studiów. Do pracy też mają dowozić samochodem. Jednym słowem: nie ma co narzekać. Ciekawe tylko, co będę mówiła, gdy już zacznę. Praca w fabryce może być bardzo uciążliwa.

Skoro miałam tyle czasu dziś rano (po południu planuję jeszcze spotkanie na granie i pożegnalne sushi, a potem już tylko szał pakowania), postanowiłam zrobić coś produktywnego z moim czasem, czyli pogrzebać na sieci. I co?
I właśnie się dowiedziałam, i to całkiem przypadkiem, że miałam w lutym wystawę swoich zdjęć na Uniwersytecie Opolskim podczas cyklu imprez pt. "Bliżej kultur. Japonia".
Przyznaję, że gdzieś w otchłaniach mej pamięci majaczy jakiś moment, kiedy zgodziłam się, by wykorzystali moje zdjęcia na jakiejś imprezie kulturalnej, ale większej uwagi już temu dłużej nie poświęcałam. Dopiero dzisiaj googlując swoje imię (ludzie nieraz tak robią z nudów) przypadkiem wpadłam na tego bloga. Okazuje się, że nie tylko wykorzystali parę moich zdjęć, ale zrobili z nich całą wystawę.

Brak komentarzy: