W ramach zabierania się za magisterkę (beznadziejny Kuba już swoją złożył i nawet ma wyznaczoną datę obrony :/), postanowiłam mobilizować się w sposób wizualny, czyli wyciągnęłam książkę, którą powinnam teraz namiętnie czytać i położyłam ją w miejscu widocznym. No dobra, widocznym tylko czasami, gdy nie nagromadzają się na nim masy innych rzeczy, które ostatecznie maskują ów bodziec i niwelują mój świetny pomysł.
Może przeniosę ją niedługo w pobliże łóżka, by się bardziej mobilizować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz